Czerwony autobus

Czerwony autobus

Niedawno minęło pięć lat, jak na polskich drogach pojawiły się pierwsze czerwone autobusy. Stanowiące flotę nowego przewoźnika. Właścicielem tej firmy jest ekscentryczny angielski miliarder, który jest najbardziej znany z tego, że niemiłosiernie tępi konkurencję, niezależnie do kraju w którym się pojawi. Zanim jego interesy zawędrowały nad Wisłę, biznesmen próbował podbić rynki skandynawskie i brytyjski. Poszło mu tam nadzwyczaj dobrze, bowiem w przeciągu kilku lat nie dość, że zdołał wyjść na prostą pod względem finansowym, to jeszcze wykupił albo zniszczył konkurencję. Skutek jest taki, że flota jego autobusów w naszym kraju dobija już dwustu i z tego co wiadomo, to jeszcze nie ostatnie słowo. Na profilach społecznościowych i w Internecie ludzie chwalą taką wojnę cenową pomiędzy przewoźnikami. Efektem końcowym takiej batalii jest znacząca obniżka cen za przejazdy. Szacuje się, że czerwone autobusy rocznie przewożą w Polsce ponad osiemnaście milionów osób. Według naukowców z warszawskiego uniwersytetu, pozwala to na przemieszczanie się z jednego krańca Polski na drugi w szybszym tempie, schludniej, bezpieczniej i taniej. Oczywiście taki stan rzeczy niezbyt odpowiada konkurencji, która nieustannie musi odpowiadać na kolejne już obniżki cen i oferty specjalne, jakie Brytyjczyk oferuje swoim klientom. Do dnia dzisiejszego takich potyczek nie przeżyło ponad dwieście firm transportowych a sam rynek mocno się skonsolidował. Na dłuższą metę może to przynieść nam, pasażerom, niemałe i wymierne korzyści.